Spotkanie z konsulem, a raczej konsulką poszło bardzo szybko. Na początku było bardzo miło bo puścili nas na początek kolejki i w ogóle wszyscy byli bardzo uprzejmi. Ale potem już nie było tak miło. Pani konsul (wredna krowa) za grubą szybą groźnie patrzyła. No i nie dała wiz!!! Pytamy dlaczego, a ona, że za krótko jesteśmy małżeństwem, że trzeba poczekać, że potrzebujemy więcej czasu. Nic nie pomogły tłumaczenia Migonii, że Ona może już nie mieć czasu, że to może być ostatnia okazja. Wredna krowa okazała się być nie czuła na prośby i pewnie posiada (jeśli posiada) serce z kamienia. Ktoś nam powiedział, że pewnie pomyślała sobie, że nasze małżeństwo to fikcja, że ja ożeniłem się z Migonią (najcudowniejszą dziewczyną na świecie!!!) tylko dlatego, żeby łatwiej dostać wizę.
A już tak ładnie zapowiadała się ta wiosna i tak ciepło było i nagle pada i pada i ciągle pada i okropniście zimno. A ja dzielny mały miś i tak jeżdżę do pracy rowerem nie bacząc na pogodę. Słońce czy deszcz ja na rowerze. Dziś na szczęście wziąłem spodnie do zmiany. Zaniedbujemy blog bo bardziej nas teraz zajmuje fotoblog. Odeszliśmy w zasadzie od zdjęć ludzi i skupiliśmy się na krajobrazach, roślinach i ptakach. Ja cykam zdjęcia, a Migonia je pięknie przerabia. Tak pięknie, że codziennie po kilkadziesiąt komentarzy pod zdjęciami. Kiedy na początku byli tylko ludzie to niezbyt chętnie oglądani i mało komentowani. Jazda na rowerze sprzyja robieniu zdjęć. Zauważyłem, że już patrzę na świat jak fotograf, że to czy tamto można by sfotografować i byłoby fajne zdjęcie. Posiadam w swoim księgozbiorze książkę Olgi Tokarczuk „Prawiek i inne czasy” na okładce odwrócone zdjęci wielkiego bezlistnego drzewa. I właśnie ja „wyspecjalizowałem” się w zdjęciach drzew i pomyśleliśmy, że moglibyśmy gdzieś sprzedawać te zdjęcia przerobione i nie przerobione – tylko nie wiemy gdzie. Coś mi teraz wpadło do głowy ale nie napiszę o tym dopóki nie przedyskutuje tego z szanowną małżonką (małżowiną :)