"I never wanted it to end like this
But flies will lay their eggs."
Nadszedł czas na pożegnanie. Żadnego dmuchania w smarkchusteczkę, czy popłakiwania w poduszkę. Czasami śmierć bohatera należy przyjąć z honorem. Usiądźmy więc teraz i poczekajmy na nadejście końca. Nigdy nie byłem zwolennikiem śmierci na życzenie, ale teraz decyzje zostały już podjete. Bywa tak, że miewa się dosyć ponurej rzeczywistości i dochodzi się do momentu, gdzie niezbędne są zmiany. Wkrótce udam się w podróż moim pociągiem widmo z kosmosu. Podróż, której celem Piekło jest, bracia moi i jedyni przyjaciele. Wasz tajemniczy mentor, Paweł K., o jakże dźwięcznej, aczkolwiek wymyślonej w wieku 10 lat ksywie Pike, jest przygotowany na to, aby stanąć twarzą w twarz ze swym stwórcą. Przygotwany na porażkę, po odniesieniu której poddany zostanie zabiegowi szatańskiej aborcji. Wiem o tym, gdyż wyższemu poziomowi świadomości często towarzyszą wizje. Widzę siebie krwawiącego i leżącego z otwartą klatką piersiową. Czy tak będzie wyglądał mój koniec? Czy też może odejdę z podniesioną głową? Życzcie mi powodzenia, bracia moi i jedyni przyjaciele (OK, ten tekst jest zapożyczony).
"I'll see you again, goodbye
I'll see you again, I'll see you again
Goodbye"